XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie
Byłem wczoraj we francuskiej stolicy
i nie dostrzegłem, aby tam ludzie dzicy
[...]
Dzień dobry! Stać Cię jeszcze na odrobinę refleksji.
Byłem wczoraj we francuskiej stolicy
i nie dostrzegłem, aby tam ludzie dzicy
[...]
Byłem wczoraj we francuskiej stolicy
i nie dostrzegłem, aby tam ludzie dzicy
dokonali zamachu nad Sekwaną.
Czytam dziś rano,
że zapłonął ogień i jest ofiar wiele
- wśród dewotów w kościele
są osoby ciężko zranione
uśmiechem i tęczowym kolorem,
muzyką, tańcem i scenografią,
które niezwykle skutecznie potrafią
trafić w samo sedno
tam, gdzie się mieści niejedno,
surowo zakazujące uciech,
religijne uczucie.
Posmakuj lata ciepłym wieczorem
i pozwól, że Cię ze sobą zabiorę
[...]
Posmakuj lata ciepłym wieczorem
i pozwól, że Cię ze sobą zabiorę
przywitać wschód słońca na plaży
i spełnić wszystko o czym wciąż marzysz.
A marzyć Ci wolno odważnie
o wiecznej przyjaźni,
o chwilach pełnych rozkoszy,
o skrzydłach, które będą Cię wznosić
na szczęścia szczyty!
O życiu pięknie przeżytym,
o bezpiecznej przyszłości
i prawdziwej miłości.
Czym jest szczęście?
Kiedy uśmiechasz się częściej
[...]
Czym jest szczęście?
Kiedy uśmiechasz się częściej
Kiedy pozwalasz sobie na próżność
pod ciepłym kocem jesienią późną
z lampką wina pod ręką
kiedy wcale nie pragniesz być świętą
i możesz bez żadnej presji
oddać się własnej ekspresji.
Kiedy możesz komuś zaufać
komuś, kto lubi Cię słuchać
Kiedy możesz być w pełni szczera
z kimś, kogo to nie uwiera
Kiedy niczego nie trzeba Ci więcej
Żadnych zmian, przygód, pieniędzy
Kiedy późnym, zimowym wieczorem
wciąż płonie czerwonym kolorem
gorący żar z ogniska
i kiedy osoba Ci bardzo bliska
czuje tak samo jak Ty
i nie, że to Ci się tylko śni.
Woda się lała z kranu
Bez opamiętania
[...]
Woda się lała z kranu
Bez opamiętania
Lasy znikały pomału
I fauna i flora
Obraz ten zasłaniała
Wielka góra banałów
Cywilizacja chora
Już dawno minęła pora
By świat zahamować
Woda się lała z ekranów
I nie do powstrzymania
Był ten pęd donikąd
Tam, gdzie czaiło się licho
Gdy nic już nie dziwi
Gdy czarne jest białe
[...]
Gdy nic już nie dziwi
Gdy czarne jest białe
Gdy ludzie są chciwi
Gdy wał goni wałek
Gdy wciąż nikt nie widzi
Gdy widzieć nikt nie chce
Gdy ktoś kimś się brzydzi
Gdy ślina na wietrze
Gdy śmierci przybywa
Gdy topnieją nadzieje
Gdy szowinizmu żniwa
Gdy świat się chwieje
Gdy nie ma gdzie uciec
Gdy żar z nieba się leje
Gdy w sercu kłucie
Gdy rozlewają breje
Gdy palą się lasy
Gdy przyszłość płonie
Uśmiechnij się czasem
Chwyć mnie za dłonie
Ciszo doskonała
Spokoju szukałaś
[...]
Ciszo doskonała
Spokoju szukałaś
Na świecie
Gdzie przecież
Chaos dźwiękowy
Zaśmieca głowy
Wiadomości
Bez wartości
Zewsząd się niosą
Do lasu pójdź boso
Schowaj się wśród drzew
Widzisz tam krew?
To partyzanci
Atakują ich tamci
Radzieccy
Przestępcy
Przeciw tak zwanej ludzkości
Pełnej nikczemności
Słychać też jęki
Uchodźców udręki
Hałas spalinowych pił
Piękny las tu kiedyś był
Teraz powoli umiera
Pod butem oficera
Szeregowca, drwala
Jeden na drugiego zwala
Nie martw się Ciszo
Na spokój licząc
Wiedz jak bardzo
Przyrodą gardząc
Podzielony świat docenia
Broń masowego rażenia
Tam, gdzie szukali lepszej przyszłości
Na kolejnym, światowym szczycie
[...]
Tam, gdzie szukali lepszej przyszłości
Na kolejnym, światowym szczycie
Każdy dla siebie coś rościł
O siebie dbał należycie
Gdy sprawiedliwość, przyrodę i życie
Wyceniali w tej samej walucie
Co złote pałace, co armat użycie
W sercu poczułem kłucie
Tu jest Polska. Tu się wódkę pije
Tu jest Polska. Tu się żony bije
[...]
Tu jest Polska. Tu się wódkę pije
Tu jest Polska. Tu się żony bije
Tu jest Polska. Wy nie rozumiecie
Tu jest Polska. Tu jest średniowiecze
Tu jest Polska. Tu nie Afryka
Niepotrzebna nam kultura dzika
Tu jest Polska. Tu nie tolerancja
Tu jest Polska. Tu nie Francja elegancja
Tu jest Polska. Tu się chodzi do kościoła
Tu jest Polska. Tu gdy dziecko woła
Dostaje klapsa, za złe zachowanie
Tu nie przystoi skarżyć księdza
O molestowanie
Tu jest Polska
Idzie lato
Słońce świeci
[...]
Idzie lato
Słońce świeci
W domu wariatów
Umierają dzieci
Pięćdziesiąt stopni
Termometr oznajmia
Gaz się ulotnił
Wariatów armia
Wyszła z cienia
Temperatura wrzenia
Wypala im skórę
Denaturuje białko
Powietrze, które
Wypełnia wartko
Płuca wariatom
Nowy ma skład
Gorące lato
Znów rekord padł
Wariatów ubywa
Nie mają co jeść
Odwołane żniwa
Żegnajcie, cześć!
Nie będzie jedności bez solidarności
Gdy nienawiść w sercach gości
[...]
Nie będzie jedności bez solidarności
Gdy nienawiść w sercach gości
Oszukani ludzie prości
Pełni złości
Zastraszeni
Coście
Uczynili w tamtej chwili
Krzyżyk żeście postawili
Jutro na kolejnym moście
Dzieciak skoczy z wysokości
Zaniedbana edukacja
Obłuda i fikcja
[...]
Zaniedbana edukacja
Obłuda i fikcja
Zepsuta demokracja
Polityczna milicja
Podzielona nacja
Brudna koalicja
Marna stanu racja
Rozumu inhibicja
Demoralizacja
Inkwizycja
Z rodziny i z poza
Sąsiedzi znad morza
[...]
Z rodziny i z poza
Sąsiedzi znad morza
Górale z gór
Budujemy mur
Z prawa i z lewa
Ktoś różne pieśni śpiewa
W innego Boga wierzy
Nie damy jemu przeżyć
Ktoś inny ma kolor skóry
Przed sobą las ponury
W nim dziecko płacze
Rodzice tułacze
Uciekli z pustyni
Żona męża nie wini
Tam nasze armaty
W rękach watahy
Tam wojna o ropę
Która trafia potem
Do mercedesów naszych
Trzeba ich mocno przestraszyć
Umierać mają daleko
Po co się tutaj wleką?
Strażnik ich pogoni
Nie poda im dłoni
Nagroda już czeka
Spłacona hipoteka
W bucikach brudnych od błota
Na bagnach, głęboko w lesie
[...]
W bucikach brudnych od błota
Na bagnach, głęboko w lesie
Niespełna lat dziesięć
Miał chłopiec, gdy kopać
Rodzinny miał grób
Wyrzucił go tam polski patriota
Na rozkaz do lasu dotarł
W geście niesolidarności
Zabronił chłopca ugościć
Przekroczyć Rzeczpospolitej próg
W oknach z pociągu do władzy
Odbijają się puste obietnice
[...]
W oknach z pociągu do władzy
Odbijają się puste obietnice
Królów, którzy są nadzy
Dla których działania zbrodnicze
Wojna, cierpienie i potop
To „polityczne złoto”
Dziki poranek w dzikim kraju
Dzicy ludzie dopiero wstają
[...]
Dziki poranek w dzikim kraju
Dzicy ludzie dopiero wstają
Polować będą na śniadanie
Dziki Mateusz od rana kłamie
Dziki Zbyszek ciągle się poci
Czerwony cały od tej wilgoci
Dzikich teorii wciąż broni
Pomaga mu dziki Antoni
Dzikie ognisko już płonie
Julii nad garnkiem dłonie
Gotuje w nim dzikich los
Jarosław radzi jej wprost
Przepisu ściśle się trzymać
Dba o to dzika Krystyna
Inni dzicy z mostów skaczą
Wolą śmierć niż dolę kaczą
Laskę trzyma Ryszard dziki
Dzikie jest to dla psychiki
Dziki Mariusz pierwszy strzela
Z procy, z dzikich rękodzieła
Drugi Mariusz trzyma łuk
Chce, by dzikich bał się wróg
Dzieci straszy Przemek dziki
Dzikie w szkołach są wyniki
Dziki Adaś zarazę rozmnaża
Od lekarza do grabarza
Są granice za którymi nie ma odwrotu
Ciepłe, wilgotne powietrze zamarza
[...]
Są granice za którymi nie ma odwrotu
Ciepłe, wilgotne powietrze zamarza
Tworząc burzę wysoko w atmosferze
Pojawiają się błyskawice i niebo grzmi
Na ziemię spadają krople deszczu
Jak starzy oficerowie wywiadu
Z okien czwartego piętra
Wypadnięci
Uczono ich obłudy od dziecka
Mieszano im wiedzę z wiarą
[...]
Uczono ich obłudy od dziecka
Mieszano im wiedzę z wiarą
Ich szkoła nie była świecka
Kazano im ufać czarom
Tak zostali wychowani
Zgodnie ze świętą tradycją
Łatwo są dziś okłamywani
Przez populistów
Uczono ich pieśni i dat na pamięć
Zamiast myślenia i odkrywania świata
Co teraz z nimi wszystkimi się stanie?
Nie będą się nigdy wahać
Zrobią tak, jak im biskup każe
Pewni, że właśnie tak trzeba
Budować będą kolejne ołtarze
Tak dostać się chcą do Nieba
W Bugu pływają ciała
Dzieci których Europa nie chciała
[...]
W Bugu pływają ciała
Dzieci których Europa nie chciała
W swoim systemie antywartości
Którego ubóstwo złości
W swojej cywilizacji miłości
Do władzy, pieniędzy i sławy
Bogactwa, diamentów krwawych
Cywilizacji ludzi niszczących planetę
Którzy myślą, że wiedzą najlepiej
Co znaczy sukcesu człowiek
On wam tego nie powie
Co pięć sekund na świecie
Z głodu umiera dziecko, nie wiecie?
Była łąka, jest lotnisko
Do Afryki teraz blisko
[...]
Była łąka, jest lotnisko
Do Afryki teraz blisko
Piękna kurtka, lśni nazwisko
On zbudował nam to wszystko
Kolorowe makiety z tektury
Pasy startowe, na których
Piękne, z klocków samoloty
Jeden nawet w kolorze złotym
Silniki zwiększają obroty
Światełka mrugają wesoło
Samoloty kręcą się wkoło
Odchodzą na drugi krąg
Spotyka ich wielki bąk
O pszczółkę Maję pyta
Z innej bajki to wizyta
Widziano ją nad lotniskiem
Z panem w kurtce z nazwiskiem
Flirtowała odważnie
Samoloty widziały wyraźnie
Wtem kontrolerów kasta
Która do pięt nie dorasta
Panu w kurtce z nazwiskiem
Podważa sercu tak bliskie
Partyjne nominacje
W lotniczej administracji