Woda się lała z kranu
Bez opamiętania
Lasy znikały pomału
I fauna i flora
Obraz ten zasłaniała
Wielka góra banałów
Cywilizacja chora
Już dawno minęła pora
By świat zahamować
Woda się lała z ekranów
I nie do powstrzymania
Był ten pęd donikąd
Tam, gdzie czaiło się licho