Gdy minister Sasin
Ogień oliwą ugasić
Z całych sił próbuje
Opozycja w tym czasie spiskuje
Rzuca mu pod nogi kłody
Radząc, aby użył wody
Minister wie jednak lepiej
Od rana zdrowaśki klepie
Woła do nieba: mój Boże!
Wierzy, że to bardzo pomoże
Stu doradców zatrudnił
Od popiołu wszyscy już brudni
Pół dnia siedzieli w kościele
Zostawili tam banknotów wiele
A pożar po lesie dalej się niesie
Ludzie wokoło są w stresie
Wtem ministra olśniło
Skorzysta z ognia i zmyśli jak było
Ogłosi, że ognia przyczyna
To Donalda Tuska wina