Hej Wy - najlepiej wykształceni
i Ci nieco słabiej
Pracujący dniami i nocami, by zarobić na życie
na jedzenie i picie,
na czynsz za mieszkanie
i ciepłą wodę w kranie.
Pracujący, by najeść się do syta,
kupić książkę, by raz ją przeczytać,
lać ropę do samochodu,
użyć zniżkowego kodu
na nowe skarpety.
Wołacie: o rety!
Wołacie: musimy więcej i więcej zarabiać
By móc radę dawać,
napastowani codziennie reklamami
produktów różnorakich,
kupować pluszaki,
zabawki z plastiku i sprzęt markowy,
a w mediach społecznościowych
ścigać się na relacje
z egzotycznych wakacji.
Nauczone konsumpcji od dziecka,
sprane mózgi w których mieszka
niezdrowy system wartości
odbierający świadomość
skradzionej wolności,
prawdziwej miłości,
szczęścia
i własnego na świecie miejsca.
Oczekując na dalszy wzrost gospodarczy
nie chcecie słyszeć o zaciskaniu pasa.
Nie nauczono was takich zasad,
które mogą powstrzymać
niszczenia planety prymat.
Nie chcecie widzieć jak Ziemia umiera,
droga benzyna was tylko uwiera.
Będziecie nadal bić brawo politykom,
którzy obiecują tańsze paliwa
i lepsze prezenty na święta.
Aż przeszłością staną się żniwa.
Aż Wisła będzie wyschnięta.
Aż zacznie brakować chleba i wody.
Smieci i głód podarujecie młodym.