okruszki...

Zbrojne incydenty

Codziennością jestem zajęty,
gdy wkoło zbrojne incydenty
i rośnie ceodwa…
Kurwa! W lesie sra
podpity myśliwy
krwi chciwy
prezydent były,
którego prosiły
i żona i córka
- daj spokój wiewiórkom!
Srać skończył, ubiera gacie,
woła kompana: księże prałacie!
Ku chwale ojojojczyzny 
setka czystej i chodźmy na pizdy
A po prawej stronie
ojojojczyzna znów płonie!
To marsz, Marsz Niepodległości,
co lubi co roku w stolicy gościć
i płoną od rac wagony
i ład płonie zielony.

2024-11-13 // Greg Wo
  polub ten wiersz     lubisz ten wiersz     udostępnij innym  
      kopiuj link             kopiuj (obraz)     pokaż     zapisz  



  Najnowsze wiersze         Losowy wiersz
Okruszki         Kontakt